Odpowiedź na pytanie z tytułu posta:
- Bo zawierają prozdrowotne bakterie probiotyczne
- Bo pobudzają soki żołądkowe, dzięki czemu lepiej trawimy
- Bo fajnie smakują
No to rozwińmy temat:
ad. 1 Tak, to prawda, kiszone warzywa i owoce zawierają mnóstwo kultur bakterii mlekowych zwanych probiotycznymi. Jest to ich najlepsze, bo naturalne źródło. Ale, ale… Prawdą też jest to, że część z nich zostaje w bezlitosny sposób strawiona bezpowrotnie. Dlatego właśnie kiszonki powinniśmy jeść codziennie. Tylko, że ile można jeść w kółko kiszoną kapustę albo ogórki. Co poniektórzy kiszą również buraki – na barszcz. Zupa w prawdzie smaczna, ale podczas podgrzewania w temperaturze powyżej 42 stopni ginie wszystko co dobre, zdrowe i przydatne. Właśnie dlatego witarianie, szczególnie ci z dużą świadomością i wiedzą, są z natury zdrowi. O witarianizmie pisałam tutaj.
Wracając do kiszonek. Kisić i fermentować można nie tylko buraki, ogórki i kapustę. Kisić się da prawie wszystko. Kefir to przecież sfermentowane mleko 🙂 Ale pomidory, marchewkę, cytryny, jarmuż, boćwinę, kapustę czerwoną, herbatę itp. Warto zaznaczyć, że każde warzywo wytwarza inne szczepy bakterii probiotycznych, dlatego tak ważna jest różnorodność. Oczywiście można zażywać aptekowy probiotyk, jest szybciej, nie zawsze taniej i wygodniej. A o tym czego szukać należy w sklepowych probiotykach pisałam tutaj.
ad. 2 Kiszonki są kwaśne. A więc pobudzają soki trawienne. Już na samą myśl o kiszonym ogórku „cieknie ślinka”, a więc organizm szykuje się do trawienia. Kiszonki warto zatem jeść szczególnie z mięsiwem. Mięso zakwasza organizm i składa się z ilości białek trudnych do strawienia. Wiem, fajnie jest się najeść i mieć spokój na długi czas. Ale wówczas nasz organizm ma naprawdę problem ze strawieniem posiłku, a kiszonki to ułatwią.
Od razu wyjaśniam, iż nie neguję jedzenia mięsa. Wszak powszechnie wiadomo, że niektórych leczy surowa dieta witariańska – witamina C oraz inne i węgle, a innych paleo – czyli witamina B oraz białko i tłuszcze (o tym tutaj). Wszystko zależy od typu metabolicznego, a także upodobań i stopnia lenistwa. Bo, wiecie, wychowywano nas według jakiegoś tam wzorca dietetycznego, tak jesteśmy nauczeni i zwykle postępujemy tak samo, bo łatwiej, bo nie trzeba myśleć, kombinować. Wpadasz po pracy do domu, wyciągasz z lodówki cycki z kury, smażysz, w międzyczasie obierasz ziemniaki, pokroisz ogórka, zalejesz śmietanką lub jogurcikiem, żeby było dietetycznie i „zdrowo” i jak to mawia moja bratowa – gęby zapchane. Polskie obiadki 🙂 A jak ktoś gluten odstawi, bo lepiej się wówczas czuje, to zaraz ma jakieś fanaberie… A gluten szkodzi każdemu, tylko nie każdy ma objawy jelitowe w postaci gazów czy wzdęć. O tym tutaj.
ad. 3 Raz na jakiś czas przyjeżdżają do nas Włosi (to znaczy pracuję w takim miejscu, że mogę się z Włochami spotykać). Wiecie co kupują oprócz porcelany z Cepelii? Kiszoną kapustę, ogórki kiszone prawdziwe, zakwas na żur na mące żytniej. Zaczęli nawet busem przyjeżdżać, bo samolotem trudno to przewieźć.
Zatem poniżej kilka przepisów na kiszonki, które uważam za godne polecenia.
Kiszona marchewka
Składniki:
2-3 kg marchwi poszatkowanej na plasterki (np w malakserze)
pół główki czosnku
2 cm imbiru (opcjonalnie)
2 cm chrzanu (opcjonalnie)
3 łyżki soku z kiszonych ogórków (znacznie przyspiesza fermentację, ale można pominąć)
1 cebula pokrojona w talarki
1 baldachim kopru (jeśli ktoś zasuszył)
4 liście laurowe
kilka ziaren ziela angielskiego
1 płaska łyżka soli morskiej na 1,5l wody
Wykonanie:
Marchewkę ściśle ułożyć w słoju albo dużym ceramicznym lub szklanym naczyniu i szerokim wylocie. wymieszać z przyprawami i zalać wodą wymieszaną z solą. przydusić mocno marchewkę tak, aby nic nie wystawało ponad wodę. Ja używam talerzyka przyciśniętego kamieniem lub słoikiem z wodą. Przykryć ściereczką i postawić na talerzu w ciemnym, ciepłym miejscu. Trzeba codziennie dociskać marchew do dna. Po 3-5 dniach, jak marchewka ładnie pachnie kiszoną, można ustawić w kuchni na blacie w centrlnym miejscu i wcinać samą lub na chlebie z masłem
Kiszone buraki
Składniki:
5kg buraków
5l wody
1 główka czosnku
1 cebula pocięta w talarki
2 łyżki soli morskiej
5 listków laurowych
Wykonanie:
tak samo jak w przypadku marchewki. Gotowe buraki również będą za 3-5 dni. Oprócz buraków, korzystne jest również picie soku z kiszonych buraków. Często zalecam picie takowego moim pacjentom.
Kiszone cytryny
Składniki:
16 cytryn niewoskowanych, ekologicznych
8 cytryn do wyciśnięcia soku
300g grubej soli morskiej
1-2 ostre papryki (opcjonalnie, ja nie używam)
garstka kolorowego pieprzu (np czerwony ładnie się prezentuje)
1 laska cynamonu
kilka listków laurowych
woda przegotowana lub przefiltrowana
Wykonanie:
cytryny pokroić wzdłuż, zasypać solą, ułożyć ciasno w słoju. Z 8 dodatkowych cytryn wycisnąć sok, wymieszać go z przyprawami. Wlać do słoja. Dodać tyle wody, żeby przykryć cytryny. Zakręcić słoik i odstawić na talerzu w ciemne i ciepłe miejsce. Potrząsać słojem co kilka dni i raz na 3 dni otwierać słoik, żeby sprawdzić, czy nic nie gnije i czy ładnie pachnie. A zapach jest nieziemski 🙂
Przepis na sałatkę z wykorzystaniem kiszonych cytryn niebawem 🙂
Jadacie kiszonki często? Smakują Wam? Macie jakieś ulubione kiszone warzywo?