Śliwki zapiekane z jaglanką
Sezonowo i lokalnie znaczy dobrze Jest taka teoria, że należy jeść tylko te produkty, które znajdują się w zasięgu 200km od Twojego miejsca zamieszkania. No coś w tym jest. W końcu nie jesteśmy Eskimosami, którzy jedzą głównie tłuste ryby, ani nie mieszkamy w Afryce. Jesteśmy przygotowani genetycznie do zamieszkiwania w klimacie umiarkowanym. Czyli jeść powinniśmy to, co nam daje natura właśnie w tym klimacie. Zatem owoce świeże latem, zimą warzywa korzeniowe. Według medycyny chińskiej, owoce surowe wychładzają organizm, po co, żeby lepiej sobie radził z wysokimi, letnimi temperaturami. Zatem spożycie owoców zimą powinno zostać ograniczone na rzecz większej ilości surowych warzyw. Fajnym sposobem na „ominięcie” zasad medycyny chińskiej jest przetwarzanie owoców i dodawanie do nich rozgrzewających przypraw, choć niestety rezygnujemy jednocześnie z witaminy C, która ulatnia się podczas podgrzewania. Ale póki co mamy jesień i na targach wciąż spotkać można owoce sezonowe – jabłka, gruszki, a czasem nawet jeszcze śliwki. Polskie kasze na polskich stołach Dawno temu w Polsce jadało się głównie kasze (no i ryby oraz dziczyznę, ale ja nie o tym). W sezonie zimowym, silnie rozgrzewały. Pamiętasz zapewne popularny wierszyk babciny: „kipi kasza, kipi groch, lepsza kasza niźli groch”. Kasza gryczana niepalona (innej raczej nie używaj, no chyba, […]